Ostatni mecz sezonu III ligi kobiet, rozegrany awansem w środę. Wiele znaczeń słowa "ostatni"... :(
Ustawienie 4-4-2, będziemy atakować! Zaczęło się cudownie - piąta minuta, Daria do Roksi i 1:0. Dwie minuty później pierwszy raz ukłuła Grodzka po dograniu Bukosia. Aż 18 minut przerwy, KSW do Grodzkiej i ukłucie drugie. Jest 3:0, ręce do kieszeni... efekt - bramka dla Tucholanki. Coś się zmieniło? Ależ! Roksana się wkurzyła, wykorzystała piłkę od Madzi i piękną bombą pod poprzeczkę podwyższyła na 4:1. Tuż przed przerwą rywalki ładnym strzałem w długi róg ustaliły wynik pierwszej połowy na 4:2. W tej części spotkania nasz atak grał jak z nut. Skrzydła się nabiegały, ale pracowały bez zarzutu. Troszkę gorzej było w środku, stąd stracone bramki.
Po przerwie małe przemodelowanie ustawienia - za spracowaną Adę wchodzi na lewą pompę Witek i rozgrywa swój najlepszy mecz tej wiosny! Na uspokojenie gry w środku Roksę zastępuje Ewka. Do zejścia przygotowana jest Grodzka, więc przypieczętowując swój udział w tym spotkaniu kompletuje hattricka po dograniu Ewki i solowej końcówce. 5:2! Grodzka wróciła, po wakacjach będzie kąsać! Kilka minut potem szalejąca na prawej obronie Julka inicjuje akcję, piłka idzie do KSW, ta wypuszcza wspaniałym, długim podaniem Bukosia i NAJLEPSZA ZAWODNICZKA DZISIEJSZEGO MECZU uderzeniem przy słupku ustala wynik meczu na 6:2. Za bardzo dobrze dziś dysponowaną Zuzkę wchodzi do bramki Karolina, spracowaną Wierzbę zmienia Gabrycha, na parę minut wchodzą Banan i Marca (Wojowniczka przygotowana do zmiany już nie zdążyła... ) i mecz kończy się wysokim zwycięstwem na zakończenie sezonu.
Potem kółeczko, śpiew i taniec na środku boiska, szampan i brawa w szatni, kończymy na piątym miejscu, ale w sercach lew, tygrys i grizzly w jednym przed kolejnym sezonem!
Bukoś! To był Twój mecz, Twój sezon, kochamy Cię!